Impact story
Głównym wyzwaniem Klienta były nieznane odpowiedzi na pytania:
Nie było analityki sprzedaży, a ówcześnie działający CRM żył życiem równoległym do rzeczywistości. Była minimalna ilość danych o słabej jakości. Dlatego zarząd zgłosił się do mnie po pomoc, aby te luki naprawić.
Zarząd chciał, aby proces sprzedaży był widoczny w CRM i w danych, dodatkowo stale usprawniany.
Tak zaczęła się nasza historia wpływu.
Nie mogli zrobić tego sami. Szef działu był jednocześnie członkiem zarządu, i nie miał przestrzeni na procesy i narzędzia.
Podjęli dobrą decyzję, aby dłużej nie zwlekać i nie próbować samemu działać w międzyczasie, który w praktyce nie istniał. Szczególnie, że nie mieli doświadczenia w przeprowadzaniu takich wdrożeń, a wymaga to specjalistycznej wiedzy.
Zarząd usłyszał o mnie od zaufanego im człowieka, który miał okazję widzieć mnie w akcji. Polecił mnie, mówiąc podobno dużo dobrego w kontekście skuteczności i sprawnego tempa działania, co było bardzo miłe.
Duże znaczenie miało też moje wcześniejsze doświadczenie w dużej firmie IT oraz dotychczasowe realizacje i wyniki w sektorze MŚP.
Jako że Firma miała obawę zaufać konsultantowi z zewnątrz, po swoich wcześniejszych średnio udanych doświadczeniach - dopasowaliśmy proces współpracy i komunikacji tak, aby poczuli się maksymalnie bezpiecznie. Omówiliśmy też kwestię wartości, którymi się kierujemy, a z którymi było nam bardzo po drodze.
Dlaczego? Firma chciała mieć konkretne efekty w konkretnym czasie, z minimalnym angażowaniem zarządu i minimalnym ryzykiem. Wewnątrz organizacji nie było doświadczenia w przeprowadzaniu tego typu zmian.
Zdecydowaliśmy, że wejdę jako Interim Manager, i będę odpowiadać za całość wdrożenia.
Takie rozwiązanie było najbezpieczniejsze dla obu stron:
Dlaczego? Projekt dotyczył dużej dla działu zmiany, więc na początku było sporo niepewnych zmiennych. Z perspektywy optymalizacji budżetu najlepiej w takich sytuacjach podzielić realizację na etapy:
Dzięki takiemu podziałowi:
Określenie potrzeb głównych było proste, bo gdy w zespole sprzedaży nie ma standaryzacji, zadbanego CRM i analityki, to nie trzeba być wielkim filozofem, by zauważyć tu potencjalną dźwignię.
Więc to, co najbardziej mnie na tym etapie interesowało, to:
Przeprowadziłam warsztat z managerem działu w oparciu o model zarządzania i często popełniane błędy podczas rozwoju działu oraz zespołu sprzedaży.
Znalazłam też odpowiedzi na kluczowe dla mnie pytania z perspektywy strategicznej.
Dodatkowo odkryłam kilka nie poruszanych wcześniej ważnych luk, np.:
Stworzyłam dokładny plan działań w podziale na fazy i z wyceną projektu wdrożeniowego. Plan zawierał też sposób i częstotliwość raportowania.
Klient otrzymał jasno rozpisane materiały, zaakceptował i przeszliśmy do kolejnej fazy współpracy.
Aby zaoszczędzić na czasie, część działań odbywała się równolegle w sposób skalibrowany.
Zespół aktywnie angażowałam w trakcie całego wdrożenia. Na start spotkaliśmy się z członkami zespołu, aby się trochę poznać i omówić, co przed nami.
Rozejrzałam się po procedurach, CRM, zadałam kilka pytań.
Standaryzacja = mapowanie + decyzje + optymalizacja.
Zespół wcześniej uprzedził mnie, że każdy inaczej realizuje proces sprzedaży.
Dlatego do mapowania procesu podeszłam metodyką zwinną. Polega to na tym, że zamiast wyciągać zespół od pracy na pół dnia, aby razem przejść przez całą standaryzację - zrobiliśmy to iteracyjnie.
Ale na tym nie poprzestaliśmy. Każdy proces potrzebuje rutyny, która go wesprze i spowoduje, że będzie stale doskonalony. Uruchomiliśmy rutynę tygodniową zespołu, która stała się przestrzenią na:
Zespół miał decyzyjność odnośnie rozwoju agendy spotkań i zmian. Najważniejsze dla mnie było, aby istniała przestrzeń do rozmów na te tematy, i aby przekładała się na działanie.
W trakcie prac nad procesem okazało się, że zespół nie był do końca świadomy niektórych definicji podstawowych wskaźników sprzedaży. Zorganizowaliśmy dodatkowo spotkanie edukacyjne, a definicje dodaliśmy do procedur.
CRM został zaktualizowany do wypracowanego procesu sprzedaży. Usunęliśmy też wcześniejsze błędy w konfiguracji, wprowadzone przez poprzedniego partnera o profilu bardziej narzędziowym niż zarządzanie czy skalowanie operacji. Podsuwałam zespołowi pomysły, jak można wykorzystać nieużywane wcześniej funkcje platformy, aby działanie w niej było bardziej intuicyjne.
Pojawił się zestaw nowych pól w CRM, które stały się bazą wiedzy o szansach sprzedaży. I paliwem dla BI.
Zaangażowany był tu lider działu marketingu, z którym wspólnie podjęliśmy decyzje odnośnie danych zbieranych dla działu marketingu.
Jedną z moich ulubionych funkcji w CRMach jest stosowanie pół wymaganych - nie jest wtedy możliwe przełożenie leada na kolejny etap sprzedaży bez uzupełnienia danego pola lub podania konkretnej informacji do CRM. Każde rozwiązanie odporne na pomyłkę lub wady człowieka jest na wagę złota. Dzięki temu łatwiej dbać o jakość danych.
Po wykonanej pracy z CRM zespół uzupełnił kluczowe dane historyczne.
Zespół sam podejmował decyzje odnośnie funkcji CRM, których chcą użyć lub spróbować - oczywiście na bazie rekomendacji i propozycji. Czasem zachęcany bardziej, czasem mniej, ale działałam tak, aby to ludzie decydowali.
Pozwolenie, aby to zespół decydował o finalnym kształcie procesu i konfiguracji spowodowało, że łatwiej było im się wdrożyć w zmiany. A z perspektywy ich codzienności to wdrożenie to była zmiana flow wszystkiego, co i jak do tej pory wykonywali.
Z perspektywy psychologicznej z kolei, byli aktywnymi współtwórcami rozwiązania. Takie angażowanie powoduje poczucie ownershipu, współodpowiedzialności, czyli podstaw do włączenia ciągłego doskonalenia procesu.
Na tym etapie jednym z najczęstszych błędów konsultantów jest wprowadzanie niektórych zmian w zespole za wcześnie, względem gotowości mentalnej zespołu czy liderów, czy w ogóle dojrzałości operacyjnej firmy. W efekcie wprowadzone rozwiązania przestają być rozwijane po kilku miesiącach od zakończenia współpracy i wszystko wraca do punktu wyjścia.
Wiedza psychologiczna i porządne tło wiedzy zarządczej, weryfikowanej w literaturze zarządzania (!), to jedne z najważniejszych skilli dla każdego konsultanta, który przeprowadza jakiekolwiek zmiany u klientów.
Określiłam potrzeby biznesowe do analityki sprzedaży i wybrałam wskaźniki, które każda firma powinna mieć na bieżąco na oku.
Przykładowe z tych, które są mniej oczywiste, zupełnie nieznane albo niepoprawnie stosowane:
Na system BI zdecydowaliśmy się ze względu na wcześniejsze plany organizacji do wejścia w takie rozwiązania i chęć, by najważniejsze wskaźniki organizacji były dostępne w 1 miejscu.
Dodatkowym tłem były też ówczesne bugi we wbudowanej analityce CRMa, których nie dało się naprawić ani ominąć z perspektywy usera - piszę o tym, aby uświadomić, że analitykę w CRM warto czasem samemu sprawdzić w kontekście bugów. Dobrym źródłem informacji są też sami producenci albo ich sieć supportująca.
Wdrożenie systemu BI jest w pewnym sensie analogiczne do procesu wytwarzania produktu IT. Tu również sprawdzi się metodyka zwinna typu Agile, z której częściowo skorzystaliśmy.
Przebieg:
Na koniec przeprowadziłam onboarding po danych i ich wykorzystaniu w praktyce - dla managera działu i ownera procesu.
Z perspektywy wdrożenia BI warto zwrócić uwagę na to, jakie potrzeby w pierwszej kolejności ma pokrywać wdrożenie, tzn. na którym poziomie analizy danych i wnioskowania:
BI polecam do wykorzystania w 2 pierwszych, co do trzeciego w większości nie będzie się to opłacać i będzie mało efektywne, choć oczywiście są wyjątki.
Wybraliśmy nowego ownera procesu, którego wprowadziłam w przeprowadzone zmiany z perspektywy wdrożeniowej, i wspierałam mentoringowo przez jakiś czas po onboardingu.
To normalna i częsta sytuacja, że manager działu nie ma czasu dbać o procesy czy workflow, gdy pełni funkcję top-level managera lub w przypadku dużych firm również w przypadku middle-managementu. Super opcją jest wtedy wyłonienie na ownera kogoś z zespołu lub w ogóle stworzenie dodatkowego poziomu liderskiego o charakterze front-line managera, czyli wykonującego pracę operacyjną razem z zespołem.
Osoby będące najbliżej procesu są w stanie najlepiej ocenić, gdzie warto go poprawić. Za działowe i zespołowe workflow odpowiadać powinni first-line managerowie lub pracownicy operacyjni.
Klient mógł znaleźć odpowiedzi na pytania:
A po 2 miesiącach od wdrożenia było już wystarczająco dużo danych, by szukać w nich odpowiedzi na pytanie:
Zespół może szybko reagować w razie pierwszych sygnałów wahań wskaźników. Z kolei diagnostyka i naprawa słabych punktów są nieporównywalnie trafniejsze i łatwiejsze.
Owner procesu po objęciu roli zabrał się intensywnie za doskonalenie poszczególnych etapów procesu, włączając w to inne działy w firmie. Już w trakcie standaryzacji proces okazał się pełen okazji do przyspieszenia czasu lub zwiększenia wartości dla potencjalnych klientów.
Zespół zaczął spotykać się co tydzień, aby rozmawiać o procesie, leadach, a z czasem też efektach sprzedaży. Rutyna i proces pozostały żywo rozwijane przez zespół, zgodnie z założeniem.
Dział sprzedaży był gotowy, aby wkroczyć do nowej ery świadomości swoich działań i ich wpływu.
Podstawowe fundamenty zarządcze i diagnostyczne działu były wdrożone, i co najważniejsze, wprawione w rytm zespołu. Samo wklikanie czegoś do narzędzia nic nie zmienia. Byliśmy dalecy od tego. Mieliśmy wpisanych w odpowiedzialność konkretnych ludzi, którzy osobiście zaangażowali się w temat.
Gdy dział oswoi się ze świadomym zarządzaniem, kolejny etap to bycie kreatorem wyników, na którym planuje się ambitne plany sprzedażowe z wyprzedzeniem czasowym i je realizuje. I tego im z całego serca życzę.
Najważniejszym punktem zwrotnym życia każdego obszaru w firmie jest właściwa diagnoza i analityka (nie mylić z zakopaniem się w analityce danych). Dane nie powinny dawać odpowiedzi, bo mówią o przeszłości, tylko być kierunkowskazem, wyciągać umysły z błędów poznawczych i inspirować.
Jeżeli z wynikami nie masz czasu czekać na koniec wdrożeń i musisz polepszyć je tu i teraz - zacznij od stworzenia planu na ich zabezpieczenie. Przykłady: akcja upsellingowa u klientów, akcja referralowa, wzmocnienie działań prospektingowych, odkopanie przegranych SQL, włączenie szefa działu lub właściciela do spotkań sprzedażowych.
Gdy wdrożenie jest spore lub skomplikowane, to podziel je na fazy. To ułatwi zespołowi lub managerom zrozumienie procesu i dzięki temu poczują, że wiedzą, czego się spodziewać. Poczucie bezpieczeństwa to podstawa zaufania i radzenia sobie z oporem przed zmianami.
Gdy w realizacji procesów i procedur w zespole jest dużo różnic, szkoda czasu na omawianie razem każdego najmniejszego punktu. Super sprawdza się wtedy zastosowanie podejścia zwinnego, które oszczędza czas. Ważne tylko, aby perspektywa każdej osoby została uwzględniona zanim powstanie jakikolwiek draft, oraz aby każdy głos feedbacku został uwzględniony w trakcie omawiania flow.
Jeżeli zastanawiasz się nad wdrożeniem lub efektywniejszym wykorzystaniem BI i profesjonalnej analityki w swojej firmie, śmiało napisz do mnie i porozmawiajmy.
Poznaj pozostałe historie z dotychczasowych realizacji. Zobacz, jak wygląda moja praca w praktyce.