Impact story
Głównym wyzwaniem Klienta był brak kierunku w działaniach i zmianach wewnętrznych.
Mieli określone cele i działania na poziomie biznesowym (market), ale ciężko było im wyklarować, jak pokierować wewnętrzny rozwój firmy, w tym:
Firma chciała zarządzać strategicznie. Wiedzieli, że w strategii należy wziąć pod uwagę nie tylko sytuację zewnętrzną (rynek i świat) - ale też wewnętrzną firmy (pamiętamy historię Nokii).
Zarząd potrzebował pomocy w diagnozie wewnętrznych wyzwań strategicznych, określeniu rozwiązań i działań, i sprytnego wkalibrowania ich w stworzony wcześniej z zespołem plan na nadchodzący kwartał.
Tak zaczęła się nasza historia wpływu.
Byli świadomi, że ich ekspertyza jest gdzieś indziej, nie w diagnostyce czy rozwijaniu systemu firmy.
Podjęli dobrą decyzję, aby zamiast tracić czas na działanie na czuja, potraktować sprawy strategiczne poważnie. Nie ryzykować w oceanie wątpliwości.
Szczególnie, że ich cele były ambitne, pojawiło się dużo okazji biznesowych, i nie chcieli zmarnować potencjału rynkowego niewłaściwymi działaniami w niewłaściwym czasie.
Zarząd trafił na moje publikacje na LinkedIn, w których dzielę się wiedzą. We wpisach widział, że mam konkretne metody i w swojej pracy konfrontuję teorię zarządzania z urokami rzeczywistości.
Ważną rolę odegrało moje podejście, w którym daleko mi do bycia misjonarzem 1 metodologii. Okazało się, że było ono spójne z tym, jak Klient patrzył na sprawy zarządzania firmą - racjonalnie. Czyli, aby to rozwiązania dopasować i adaptować do wyzwań firmy, a nie próbować naginać firmę do teorii.
W trakcie rozmów o współpracy Zarząd więcej dowiedział się o moim doświadczeniu i efektach, a także jak możemy elastycznie dopasować tryb współpracy do ich kalendarzowych możliwości.
Dlaczego? Praca warsztatowa to najlepsza forma przeprowadzenia wspólnego przeglądu i analizy sytuacji.
Krótsze warsztaty, w ramach cyklu, są znacznie efektywniejsze niż całodzienne spotkania. Dzięki temu uczestnicy są mniej zmęczeni, mają trafniejsze wnioski i świeże spojrzenie na każdym warsztacie.
W zależności od sytuacji u Klientów, warsztaty uzupełniamy zwykle formułą anonimowych wywiadów 1:1 z różnymi osobami w firmie, aby skonfrontować perspektywy i dać Zarządowi wgląd na to, co naprawdę myślą pracownicy i z czym się mierzą. U tego klienta jednak skupiliśmy się na samych warsztatach - wprowadzenie wywiadów akurat w tamtej sytuacji niewiele by dało, a niosło ze sobą niepotrzebne ryzyka.
Formułą warsztatów zadbaliśmy o max. efektywności:
Dlaczego? Wszystkie skany systemu operacyjnego firmy przeprowadzam o kompleksowy model zarządzania.
Dzięki temu Klientowi było łatwo zrozumieć, co robimy, i uczyć się samodzielnie korzystać z narzędzia. Jest to świetna baza w rozwijaniu systemu firmy.
Bazuję na autorskim modelu, który:
Logiczne rozwiązania to użyteczne rozwiązania:
Chciałam zdobyć wszystkie informacje potrzebne do estymacji czasu na warsztaty diagnostyczne.
Zależało mi na tym, by je dobrze rozplanować i żeby efektywnie wykorzystać czas. Dlatego przed startem zbadałam:
Spotkaliśmy się z Zarządem w formie mini warsztatu, na którym przeprowadziłam ekspresowy skan. Był on bardzo powierzchowny, ale wystarczający, by rozpoznać czerwone i żółte flagi - czyli obszary i tematy, które w trakcie pełnego skanu firmy mogą wymagać więcej uwagi i czasu.
Kluczowe tu było połączenie kompetencji psychologicznych i zarządczych, bo np. bez umiejętności czytania z mowy ciała czy świadomości najczęstszych błędów na różnych etapach rozwoju firmy - nie byłabym w stanie właściwie przeprowadzić rozmowy i wyłapać subtelne sygnały. Te najgrubsze przyczyny sytuacji najczęściej są albo głęboko schowane albo nawet wyparte.
Przygotowałam plan warsztatów skanu systemu firmy, dostosowany do możliwości czasowych Zarządu.
Zawierał on precyzyjne estymacje czasowe pod kątem czasu zaangażowania Klienta i poszczególnych faz (obszarów) skanu. Po zaakceptowaniu przez Klienta umówiliśmy terminy.
Pierwszym etapem było szkolenie dla Zarządu.
Omówiliśmy na nim:
Poruszyliśmy też, które z obszarów są zwykle najważniejsze strategicznie w firmach podobnej skali, co firma Klienta.
Skanowanie odbywało się na cyklu warsztatów.
Moje założenie było niezmienne - nie męczyć Zarządu zbyt długimi godzinami spotkań. Nie chciałam przeciążyć ich układów nerwowych do stopnia, w którym człowiek zastanawia się, jak się nazywa i nie jest w stanie już zrobić nic produktywnego do końca dnia.
Efektem warsztatów miała być mapa aktualnych wyzwań wewnętrznych firmy w każdym obszarze systemu operacyjnego. Wyzwania miały mieć już wstępnie określony priorytet, aby było łatwiej w kolejnych etapach.
Spotykaliśmy się więc regularnie na niezbyt długie warsztaty, sprawdzonym schematem cykliczności i długości.
Na warsztatach dyskutowaliśmy o obszarach systemu operacyjnego firmy, jeden na raz. Ich przebieg w praktyce opierał się na:
W trakcie warsztatów regularnie nawiązywałam do metodologii, możliwych alternatyw czy praktyk na rynku. Takie bieżące dzielenie się wiedzą i know-how pozwala uczestnikom na inspirację - łączą wtedy w sobie nową wiedzę i perspektywę, z własnym spojrzeniem i kompetencjami, insightem. Tworzy to przestrzeń na pojawienie się bystrych wniosków.
W przypadku wyzwań, których przyczyny były trudniejsze do jednoznacznego zdiagnozowania, robiliśmy dodatkowo przegląd:
Przykładowe wyzwania i wnioski, które wyłapaliśmy na warsztatach:
Skan sam w sobie jest jedynie punktem wyjścia do konkretnych dalszych kroków - może być to analiza z rekomendacjami, kreowanie wizji lub planowanie roczne/kwartalne. Albo jak w tym przypadku, wszystkie 3.
Gdy mapa skanu była gotowa, przeszliśmy do fazy analizy.
Ten krok wymaga całkowitego skupienia, dlatego wykonałam go sama, bez obecności Klienta. Szczególnie, że jest to ekonomiczniejsze czasowo.
Szkic diagnozy zaczynał mi się rysować już od pierwszych rozmów z Klientem. Po skanie miałam wystarczająco informacji, by umocnić niektóre z diagnoz lub je pogłębić.
Szukałam wzorców pomiędzy wyzwaniami, podobieństw i różnic. Połączeń i kontekstów przyczynowo-skutkowych. Zastanawiałam się też nad pojedynczymi punktami w systemie, które potrafią zaburzać rozwój w dziale, zespole lub firmie (przykładowo: narzędzie IT lub manager z silosowym podejściem). Byliśmy umówieni z Klientem, że jesteśmy w kontakcie, w razie gdybym potrzebowała dodatkowych informacji.
Na tym etapie starałam się maksymalnie wczuć w momentum, w którym jest firma. Ustalenie właściwego momentum firmy na właściwe rzeczy jest kluczowe, by nie tracić czasu na wdrożenia, które nie będą strategicznie miały większego znaczenia w perspektywie 6 miesięcy, roku czy 2 lat. Specjalnie stosuję taką gradację, bo są wdrożenia, które potrafią mieć opóźniony efekt dla organizacji, a być niesamowicie ważne, a czasem nawet najważniejsze, gdy mowa np. o zespole managerskim czy kulturze organizacyjnej.
Żeby lepiej zobrazować wagę momentum firmy, podam przykład - gdy firma ma mocne silosy, nie ma sensu skupiać się na optymalizacji procesów (jedynie skupiać, czy jakkolwiek robić, to zależy). Mocne silosy oznaczają, że każdy dział wiosłuje niezależnie od siebie wzajemnie, mało jest realnej współpracy między nimi na poziomie realizacji celów firmy. Tak samo z managerami działów i interakcji między nimi. Optymalizacja procesów nie ma wtedy sensu, bo procesy i tak są najprawdopodobniej zbudowane w niewłaściwy sposób lub niewłaściwie wdrożone. Więc optymalizowane byłoby flow, które u podstaw i tak wymaga poprawienia i zmiany. Strata czasu.
Analiza dobiegła końca, gdy moje rekomendacje dla firmy były gotowe.
Na tym etapie rozmawialiśmy już nie o wyzwaniach, a rozwiązaniach i planie na nie.
Przedstawiłam Zarządowi swoje wnioski i przemyślenia z analizy. Przedyskutowaliśmy je. Trudniejsze tematy omawialiśmy szczegółowo, czasem tworząc dodatkowe schematy czy rozpisując struktury. Celem było, aby Zarząd miał klarowność odnośnie tego, do czego dąży organizacja w jej systemie operacyjnym.
Na tej kanwie określiliśmy:
Omówiliśmy też ryzyka związane z wybranymi priorytetami, aby Klient mógł w przyszłości wrócić do naszych materiałów i zaadresować te ryzyka przed rozpoczęciem działań.
Firma już wcześniej działała na rutynach zarządzania strategicznego, co było ogromnym ułatwieniem. Planowali razem z zespołem w cyklach kwartalnych. Plan na nadchodzący kwartał był już zaplanowany wcześniej z zespołem w kontekście stricte biznesowym:
Naszym zadaniem było stworzyć długofalowy plan dla zarządu (plan ze skanu firmy jest ważny 12-18 mies.), a priorytety na nadchodzący kwartał sprytnie włączyć do istniejącego planu stworzonego z zespołem.
Przygotowaliśmy długofalowy plan dla Zarządu w formie pozwalającej na pewną elastyczność i możliwość też reagowania na bieżące sprawy firmy.
Działania wewnętrzne na nadchodzący kwartał wybraliśmy tak, aby zespół był chętny je realizować, mimo że nie brał udziału w ich planowaniu. Kultura organizacyjna firmy opierała się mocno na angażowaniu pracowników, co jest świetne, ale jednocześnie wymaga też delikatności w takiej sytuacji jak ta. Ustaliliśmy, w jaki sposób przeprowadzić taką kalibrację i jaką komunikację zastosować.
Ważnym elementem w przypadku firmy Klienta był temat podejścia procesowego. Dlatego na jednym ze spotkań poświęciłam dodatkowy czas na ten temat, aby było jasne, co to znaczy z perspektywy codzienności managerskiej.
Na czym polega podejście procesowe? W skrócie:
podejście procesowe ⇔ procesy/workflow > struktura firmy
Czyli gdy procesy mają większy priorytet niż struktura organizacji. W tym samym momencie różne komórki firmy skupiają się na wspólnej realizacji procesów, zamiast na realizacji “swoich” fragmentach procesu w oderwaniu od innych zespołów. Podejście procesowe przyspiesza innowację, rozwój, poprawia atmosferę i kulturę organizacyjną. To najlepsze podejście do przeciwdziałania silosowym nawykom.
Zarząd znał kierunek rozwoju wewnętrznego organizacji na poziomie nie tylko strategicznym, ale też operacyjnym dla trudniejszych wdrożeń.
Wiedzieli:
Jest to wiedza, z której cały management może korzystać na bieżąco podczas zarządzania firmą. Taki plan priorytetów jest aktualny dla firmy na 12-18 miesięcy w przód. Klient był też zapoznany z ryzykami i jak im przeciwdziałać.
Efektem była kompletna wizja i elastyczny plan dla Zarządu do wykorzystania jako tło przy planowaniu kwartalnym z zespołem.
Firma była gotowa do realizacji planu strategicznego. Wiedziała też już, jak za następnym razem włączać perspektywę wewnętrzną do planowania w kompletnej wersji.
Zarząd zyskał szersze spojrzenie na rozwój organizacji:
Mając tę świadomość i wizję, byli w stanie zarządzać strategicznie, i dbać o jej kalibrację wewnętrzną.
Jeżeli chcesz zarządzać strategicznie, pamiętaj, aby w strategii i planie strategicznym ująć jednocześnie:
Skłonności organizacji do silosowości wpływa negatywnie na biznes i ludzi - dlatego należy jej przeciwdziałać. Ale w gruncie rzeczy jest zjawiskiem całkowicie naturalnym w kontekście procesów grupowych. Gdy powstaje nowa firma (niezależna od innych spółek i firm), founder jest zaangażowany we wszystkie procesy zachodzące w niej. Rozbudowuje ją o kolejnych pracowników i krok po kroku układa. Pracownicy widzą firmę przede wszystkim jako zupę z ciągów zadań do zrobienia, o różnej złożoności. Struktura firmy jest płaska lub prawie płaska. Wraz z rozbudową struktury, pracownicy zaczynają coraz bardziej się na niej skupiać, aż staje się dla nich definicją przynależności i ich obowiązków.
System operacyjny firmy to skalibrowane zestawienie elementów zarządzania, takich jak np.: strategia, struktura, procesy, narzędzia, kultura organizacyjna, rutyny, komunikacja. Jak poznać, czy te elementy są skalibrowane? Nie tylko po wynikach, wbrew pozorom, ale po awaryjności systemu - nawet przy dobrych wynikach system może być pełen błędów i blokerów. Awaryjność systemu daje różne objawy, np.:
Jeżeli zastanawiasz się nad stanem systemu operacyjnego Waszej firmy, napisz do mnie i porozmawiajmy.
Poznaj pozostałe historie z dotychczasowych realizacji. Zobacz, jak wygląda moja praca w praktyce.